-Wiesz, że znowu modne są zaczeski?
-Co?- Wspólnik unosi wysoko brwi i na
chwilę zapada cisza pomiędzy jednym a drugim kliknięciem myszki.
-No, pożyczki.
-Pożyczki zawsze były modne, he,he-
Wspólnik, najwyraźniej w dobrym nastroju do żartów, cieszy się nad klawiaturą.
-Chodzi mi o włosy a raczej o ich brak.
Wiesz, ktoś prawie łysy robi przedziałek koło ucha i zaczesuje.
-Skąd wiesz, że są modne?
-Widziałem jednego młodego chłopaka tak
uczesanego- zamyślam się – i nawet chyba nie był łysy tylko udawał.
-Może był łysy tylko tak dobrze udawał,
że nie jest, że się nie połapałeś- podsuwa Wspólnik- A gdzie go widziałeś?
-W Owocach i Warzywach.
-Mówi się w dziale owoców i warzyw- Wspólnik z
niesmakiem zwraca mi uwagę- albo ewentualnie chłopsko-robotniczą gwarą łódzką na owocach i warzywach.
-Widziałem go w klubokawiarni Owoce i
Warzywa sieroto niezorientowana i myślę, że jednak udawał, że jest łysy.
-Skąd wiesz?
-Taki jakiś był wystylizowany i miał za
nisko krok spodni- mówię jakby to cokolwiek tłumaczyło.
Wspólnik na chwilę wraca do pracy a
potem znów podnosi głowę znad klawiatury- A co oni serwują w tych Owocach i
Warzywach?
-Wiesz głównie sztukę przez duże S i
architekturę przez duże A bo kawy to nie polecam.
-Czyli?
-Organizują wystawy i spotkania z
interesującymi ludźmi, głównie takimi, którzy napisali lub zamierzają napisać
coś o architekturze- recytuję.
-A jakieś owoce lub warzywa?- drąży
Wspólnik.
-Była tarta i alkohol.
-Aa…
-Ale wiesz- ożywiam się- mieli takie
same foteliki z 60-tych lat jakie u twojego taty w piwnicy widziałem.
-Ooo!
-W ogóle czułem się trochę jak u twojego
taty w piwnicy z tą różnicą, że kiedy idę do piwnicy nie muszę pić kawy.
-Czyli poszedłeś do pubu…
-Klubokawiarni- poprawiam.
-…do klubokawiarni, która udawała
częściowo warzywniak, częściowo piwnicę mojego taty, obsługiwał Cię facet, który
udawał, że jest łysy, piłeś kawę, która udawała, że jest kawą a Ty udawałeś, że
się świetnie bawisz?- Wspólnika jak zwykle ciągnie do podsumowań.
-Mniej więcej, wszyscy graliśmy w jedną
grę, ale wiesz najdziwniejsze jest to, że ten warzywniak to jedyne miejsce w
Łodzi, w którym ktoś próbuje rozmawiać o architekturze. Rozumiesz?
Świeże zioła poprawią każdy wizerunek.

Przetwory, kiszonki i dużo świetnych mebli.
Niezobowiązująca atmosfera klubokawiarni zobowiązuje do dobrej zabawy.
Brawo :) Uśmiałam się przy kawie nie udającej kawy podczas śniadania "śniadaniowego" w towarzystwie swojego Wspólnika :) ;)
OdpowiedzUsuńBo kawa jest zawsze najlepsza w towarzystwie dobrego Wspólnika :))
OdpowiedzUsuńA wiesz, ze wybierałam się tam, ale w sumie o sztuce możemy pogadać u mnie, a i kawę wyłożę na ławę;-)
OdpowiedzUsuń