- Idziesz na wybory? - pytam Wspólnika.
- A kiedy są? - Wspólnik nie odrywa oczu od rachunku za prąd.
- W środę.
- A czy jak pójdę to coś się zmieni?
- Nie wiem, ale jak nie pójdziesz, to się nie dowiesz.
- Może Rada Izby osobiście przekona mnie, że organizowanie konkursów architektonicznych to strata czasu i pieniędzy, zwłaszcza konkursów na własną siedzibę - rozmarzony Wspólnik patrzy nieruchomo przed siebie - albo prezes Izby zaproponuje, że za dziesiątą część składek członkowskich z ostatnich 5 lat zorganizuje wszystkim członkom łódzkiej Izby wyjazd do wód?
- No coś ty? Nikt nie będzie się zajmował takimi duperelami, Izba nie jest od tego, Izba jest od tego żeby działać zgodnie z literą prawa i egzekwować, jak jest zgodnie z prawem, to znaczy, że jest w porządku.
- Co egzekwować?
- No składki, etyczne zachowanie i takie tam.
- Ale dlaczego od 13 lat egzekwują wciąż te same osoby? - Wspólnik najwyraźniej nie może się pogodzić z tym faktem.
- Bo są w tym dobre? Bo mają wrodzone predyspozycje? No i zostały wybrane.
- Ale z tym szampanem na stole to gruba przesada, nie liczyłbym na nic poza wodą mineralną i paluszkami Lajkonik - dodaję kwaśno - chociaż jakby Izba chciała wykorzystać 840zł moich rocznych składek na wikt dla mnie, to musieliby chyba zaserwować koreczki z wielorybiego sera. Tylko kto wydoi wieloryba? Dużo łatwiej wydoić architekta.
- To przepraszam na co idą nasze składki?- irytuje się Wspólnik
- Koszta administracyjne - wzruszam ramionami - bo nawet pismo Izby "Zawód Architekt" podobno utrzymuje się z reklam.
- Architekci też mogliby utrzymywać się z reklam - Wspólnik podskakuje na krześle z radości - na plecach Stolarka Wołomin, na piersi Blachy Pruszków.
- To co, idziemy?
Post napisany około 10 lat temu, coś się zmieniło, nie sądzę.
Post napisany około 10 lat temu, coś się zmieniło, nie sądzę.
Komentarze
Prześlij komentarz