My home is my castle czyli ranking 10 najgorszych sławnych domów XXI w. w Polsce.

Od jakiegoś czasu, właściwie odkąd istnieje ten blog, nosimy się z zamiarem stworzenia rankingu najpiękniejszych lub  ( i ) najbrzydszych domów. Furorę robią konkursy "bryła roku", "makabryła". Pozazdrościliśmy i chcemy mieć swoje własne, subiektywne i niesprawiedliwe Top Ten.
Oczywiście łatwiej jest stworzyć zestawienie brzydkich, głupich czy po prostu złych projektów.
Pojęcie piękna zdewaluowało się, jedni próbują je redefiniować, inni unikać, wszyscy są zagubieni. Piękno nie wiedzieć czemu zaczęto utożsamiać z kiczem i banalnością. Niektórym nie wystarcza piękno, chcą być poruszeni i wstrząśnięci, oryginalni i na sam koniec, cokolwiek to znaczy, poszukują prawdy.
Dlatego ranking pięknych domów odkładamy na potem, jak już się trochę w rankingach otrzaskamy.

A teraz zestawienie domów złych. Nie, nie, koledzy architekci nie szukajcie w zestawieniu swoich projektów. Nie znajdziecie tu domów zwyczajnie brzydkich, karykaturalnych, modnych czy miernych od jakich roi się na polskiej wsi i przedmieściu. Domów jakie zdarza się projektować 99% architektów i które natychmiast zostają wyparte z pamięci.
- Ja to zaprojektowałem? Nie, niemożliwe, to nie ja. Nie byłem wtedy sobą.

W naszym zestawieniu są domy-gwiazdy, projektowane przez star architektów, lub przez pretendujących do tej roli ( o star architektach pisaliśmy tutaj )
Domy, które mają dobrą prasę, domy, na których cześć krytycy piszą mowy pochwalne, domy słynne stworzone w XXI wieku w Polsce.


Zaczynamy od miejsca dziesiątego ale równie dobrze mogłoby to być miejsce pierwsze.

Miejsce 10. "Dom bezpieczny" autorstwa Roberta Koniecznego


Doceniamy anglosaskie powiedzenie "Mój dom jest moją twierdzą" ale, na Boga, dlaczego ma być grobowcem? Sinobrody zamurowywał swoje żony w grubych, zamkowych murach. Dzięki inwencji autora i postępowi techniki taki wysiłek jest już zbyteczny. Teraz aby pozbyć się byłych i aktualnych żon wystarczy jedno naciśnięcie przycisku pilota.
Domyślamy się, że wierzeje tego mauzoleum rozwierają się niekiedy a most zwodzony się opuszcza, niemniej jednak przeraża fakt, że w tym "bezpiecznym" domu można byłoby np. nieopatrznie zostawić dziecko. Tak przez zwykłe roztargnienie. Krótko mówiąc do domu wprawdzie nikt nie wejdzie ale z wyjściem też będą kłopoty.

Miejsce 9. Indywidualny "Dom TypOwy" autorstwa Roberta Koniecznego


http://archinea.pl/wp-content/uploads/2014/03/kwk_promes_dom_typowy_06.jpg

Kilka lat temu bardzo znany budynek, o którym autor mówił, że mógłby stanąć na każdej działce. Mówił i dalej mówi. Ku naszemu zaskoczeniu dziś, 25 marca w Dzień dobry TVN wyraził jakże błyskotliwą myśl o projekcie " Jest to pomysł na kółko, które może stać wszędzie". Jesteśmy porażeni, zaniemówiliśmy z wrażenia, szczypiorek zaczął wypadać nam z półotwartych ust.
Dom o bryle nieudolnie zatemperowanej kredki. Ponieważ nie jest to wykład z wykresami ani dogłębna analiza krytyczna nie będziemy zastanawiać się co kryje wnętrze domu. Być może jest nadzwyczaj interesujące. Wyróżniamy dom ponieważ zdaje się być ulepszoną wersją domu Żwirka i Muchomorka z bajek z mchu i paproci. Niestety lepsze jest wrogiem dobrego. Dom Żwirka i Muchomorka podoba nam się o wiele bardziej.

 Miejsce 8. Dom 360 stopni pracowni Moomoo

źródło: https://sztuka-architektury.pl/assets/front/images/content/S38lsnodjX5hnGQjZzFA7XBczIjtG56kwqI8QWz45dtXYmUvpDP97O94r2Fi_360-image(660x_).jpg

Dom  czysto teoretyczny, o którym czytamy, że piętro podwieszone jest do stalowej konstrukcji. Uwolniony parter można dowolnie kształtować a piętro zdaje się wisieć w powietrzu. Dookoła szkło, czy może inny przezroczysty materiał a wewnątrz człowiek. Może patrzeć w każdym kierunku ale najwyraźniej nie chce. Autorzy owinęli dom od środka tkaniną, być może skonsternowani własną decyzją projektową. Pozwalamy człowiekowi patrzeć przez szczeliny w tkaninie, które mają się układać na podobieństwo okien.
„Jesteśmy młodą pracownią, która próbuje różnych materiałów w kontekście architektonicznym. To niesamowite jak wspaniale można łączyć ciężkie i szorstkie konkrety z delikatnymi i miekkimi tekstyliami.” 
Hmm, zasłony..., tak to rzeczywiście szalenie nowatorskie.
Są różni architekci , jedni z wizją, inni wyrobnicy. Dobrze jest mieć wizje lecz niedobrze gdy są to jedynie reminiscencje idei sprzed kilkudziesięciu lat, w dodatku okrywane zasłoną.

"Szklany dom" Philipa Johnsona z 1949 roku. Ale już szklany pawilon Bruno Tauta to rok 1914, patrz. też Paul Scheerbart, którego eseje o architekturze zainspirowały Tauta (1914) i oczywiście szklane domy z "Przedwiośnia" (1924).
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/c/cb/Casa_de_Cristal_P.J.jpg

  Miejsce 7. Dom Ślimak autorstwa Roberta Koniecznego

źródło: http://w-a.pl/aktualnosci.php?artykul=166

Dom zaplanowany na planie spirali. Podłoga domu staje się oczywiście przedłużeniem drogi dojazdowej. Wspinamy się po niej od części wejściowej, przez dzienną aż do nocnej.
Wyrazista idea jest jak najbardziej w porządku, żeby jeszcze  nie była głupia. Otóż na pewnym portalu o architekturze obserwowaliśmy dyskusję kto pierwszy zaprojektował dom - ślimak, czy był to pan Robert Konieczny w 2006 r. czy pewne hiszpańskie, młode biuro, nie wiadomo kiedy. Otóż pierwszy był Wspólnik.
W pierwszych, jakże radosnych, latach twórczości, pełnych swobody i kreatywności nieograniczonej wiedzą ani wnikliwszą myślą Wspólnik zaprojektował dom przyszłości zbudowany na spiralnej rampie - dom ślimak. Konkurs w ostatnich latach XX wieku zorganizowało czasopismo "Filar". Wspólnik, jak sam mówi, poszedł  nawet krok dalej gdyż połączył w jednym projekcie domu mieszkalnego dwie głupie idee - spiralę, czy jak kto woli ślimaka i 360 stopni. Ślimak został opakowany szklanym walcem. Dziś  Wspólnik dystansuje się do swojego dzieła. Płaskie podłogi dają jednak w życiu dobre oparcie, ktoś kto je wynalazł miał łeb na karku. Wspólnik nie wie dlaczego wtedy sądził, że w przyszłości, czyli mniej więcej w roku 2020, ludzie będą ekshibicjonistami a ich ulubioną rozrywką będzie turlanie się po podłodze własnego domu.
Niestety zdjęć makiety wykonanej przez Wspólnika nie udało się na razie odnaleźć.
Rzecz jasna najsłynniejszy ślimak to muzeum Guggenheima w Nowym Yorku powstałe ponad pięćdziesiąt lat temu. Też podobno niefunkcjonalne.

Ponieważ jesteśmy pewni, że nikt nie jest psychicznie przygotowany na to, żeby obejrzeć wszystkie 10 złych domów naraz, kolejne miejca, czyli szóste, piąte i czwarte zaprezentujemy w następnym wpisie.

autorzy: Joanna Raczko-Kokoszkiewicz, Marcin Kokoszkiewicz

Komentarze

  1. O ratunku! Rok 2020 już blisko, przygotowuję się do turlania po skośnej podłodze.
    Oczywiście można polemizować. Zwłaszcza, że się nie znam. W związku z tym się wypowiem. Z numerem 10 polemizować nie będę- to idea doprowadzona do nikomu niepotrzebnego, za to dającego rozgłos, absurdu. Estetycznie mogiła. (To nie latryna! To mogiła!- cytat z "Madagaskaru"). Przebywanie w jej pobliżu grozi zawałem, albo urazem. Natomiast miejsce 8-me- wystarczy że przyznałoby się do swoich inspiracji i kompilacji i dałoby się przecież zaakceptować. Chociaż być może nie aż tak, żeby tam zamieszkać.
    Już miałem pisać dalej esej o architekturze, ale pomyślałem sobie- te wszystkie sławne domy cholernie mi się kojarzą z obroną dyplomów. A ja edukacji nigdy nie lubiłem i podskoczyłem pod sufit kiedy się skończyła. Więc nie będę się przemęczał. Liczę na Was.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, miejsce ósme nie jest takie najgorsze. Był to jednak projekt bardzo sławny i sławę przynoszący, także po podstawieniu do wzoru Zło + sława = pozycja w rankingu znalazł się w 10-tce. Poza tym nie może wygrywać tylko Robert Konieczny. Aż tyle nie zaprojektował ( a może zaprojektował?), no i to byłoby krzywdzące dla innych zainteresowanych.
      Może to racja, że sławne domy kojarzą się z dyplomami. Wtedy zwykle też chce się zaskoczyć świat swoim nadzwyczajnym architektonicznym Ja.

      Usuń
    2. A czy ten ranking to czasem nie zwykła, polska zawiść?

      Usuń
    3. Szanowny Panie ( Pani?) A czegoż tu można zazdrościć?
      Ten ranking to raczej delikatna riposta wobec jednostronności i niestety wszechobecnej miałkości polskiego środowiska tzw. "krytyki architektonicznej".
      Ale jak widać Państwo staracie się do tego grona zaliczać, wysuwając tak nieprzyjemne oskarżenia. Brak merytorycznej dyskusji i bezmyślne pławienie się w ochach i achach są niestety dość typowe a na odmienne poglądy nie ma miejsca.
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Nienawiścią do świata trąci raczej architektura oparta na unicestwianiu tradycyjnych wartości. Nie wspominając jakim złem jest robienie wody z mózgu kolejnym pokoleniom studentów architektury poprzez promowanie architektury opartej na sloganach reklamowych i pustych frazesach, wszystko w imię megalomanii i mody.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz