Okres przedświąteczny sprzyja refleksji, ale poprzedzony jest chaosem porządków. Wszystko jest w nich nieprzyjemne poza jedną rzeczą - nigdy nie wiadomo co z nich wyniknie.
Kilka lat temu napisałam kontynuację cyklu "Jak wybrać architekta", czyli typologię architektów (dodam przewrotnie -polskich). Następnie jak mam w zwyczaju przyłożyłam brudnopis tego wpisu jakimiś kartkami i całość zniknęła z moich oczu aż do wczoraj. I oto sam się pcha na afisze "Architekt wszędzie obecny"
Dla osób, które pierwszy raz stykają się z antyporadnikiem "Jak wybrać architekta" linki do poprzednich części.
Jak wybrać architekta
Jak wybrać architekta cz. II
Okazuje się tak na marginesie, że cykl jest rozwojowy, powstał już architekt-naukowiec ( chwilowo zawieruszony), planuję też części architekt- pieniacz i architekt- ulizany.
TYP VII - ARCHITEKT WSZĘDZIE OBECNY
Stara się być obecny wszędzie gdzie
toczy się dyskusja, w której można zabrać głos – panele,
spotkania, konferencje. O innych bardziej zasłużonych i starszych
architektach mówi zawsze używając form nieoficjalnych – Stefan,
Bolek, podkreślając tym zażyłość łączącą go z tuzami
architektury. Kolekcjonuje ludzi, w których blasku może się
ogrzać, nawet pośmiertnie, a może zwłaszcza. Kiedy odejdzie znana
osobistość ochoczo w mediach społecznościowych wypisuje apostrofy
do denata, pełne żalu, ciepła i życzliwości. Nic to, że ich
spotkanie było epizodem i to on był wpatrzony w zmarłego, nie
odwrotnie.
Lubi też nazywać siebie Pierwszym… lub ( i )
Ostatnim…, ewentualnie Wielkim… - tu stosowny zwrot.
Lubi
mówić, ale jest też pilnym słuchaczem. Siedzi zawsze w wielkim
skupieniu i z należytą powagą, na kolanach notatnik, względnie
szkicownik, w którym na bieżąco notuje ciekawe spostrzeżenia czy
sformułowania innych prelegentów. Przydadzą się do podsumowania,
które zwykle zaczyna wstępem - „ Ja tylko krótko
podsumowując...” Dalej niestety nigdy nie jest krótko. W tekst
lubi wplatać słówko – Tak, wymawiane przeciągle, z lekkim
znakiem zapytania. Chętnie używa też zwrotu – My. My z kolegą…
zdekonstruowaliśmy, zdemitologizowaliśmy, zrekonstruowaliśmy itp.
Bo przecież, parafrazując słowa piosenki, jak dekonstruować to
tylko we dwóch. Zwykle jego wywody roją się od naukowych i
obcojęzycznych zwrotów, czasem poetycznych, czasem patetycznych.
Przebija się jednak skrywana pod naukową nomenklaturą tęsknota
za państwem sterowanym, gdzie istnieją sztywne i odgórnie
narzucone mechanizmy regulujące działalność architekta. Och, jak
on wspaniale poradziłby sobie w tych czasach utraconych biur
„Miastoprojekt”, gdzie architekt okopany w dobrych układach mógł
być demiurgiem i siłą sprawczą wpływającą na żywoty tysięcy
ludzi.
Kiedy architekt wszędzie obecny myśli o przyszłości
na twarzy wykwita mu pobłażliwy uśmiech. Takim właśnie uśmiechem
zamierza kiedyś obdarzać swoich, najlepiej oddanych i wpatrzonych
weń, studentów. Widzi bowiem siebie szurającego w miękkim obuwiu
i wzbijającego kurz w zacnych korytarzach akademickiej placówki,
ewentualnie pałacyku jakiegoś czcigodnego stowarzyszenia.
Architekt
wszędzie obecny nie tylko stara się być obecny, ale też
nasłuchuje i wyłapuje jak radar
z eteru cudze myśli, które szybko uznaje za własne, wplatając je
w wypowiedzi i teksty. Jest to typ będący często mieszanką kilku
typów np. wszędzie obecny + działacz + naukowiec. Dominującą
jego cechą jest jednak umiłowanie własnego ego oraz intelektu,
którym jest jawnie zachwycony. Jest obdarzony pewnym talentem
krasomówczym, który objawia się głównie tym, że potrafi
dokończyć zdanie, którego początku już nie pamięta.
Oświadczam, że wszystkie części satyrycznego cyklu "Jak wybrać architekta" są jedynie próbą stworzenia typologii architektów, bazującej na podobieństwie do określonego modelu zachowań.
W żadnej części nie jest opisana konkretna osoba, lecz charakterystyczne cechy, zachowania i śmiesznostki występujące u wielu różnych osób. Za identyfikowanie się jakiejkolwiek osoby z tymi cechami autor nie odpowiada.
Zamieszczone rysunki pozostają bez związku z konkretnymi osobami, skupiając się na kreowanym przez architektów wizerunku, nie zaś na cechach anatomicznych postaci.
Komentarze
Prześlij komentarz